AAAAAA Hong Kong!!! Nareszcie to miasto chciałem zobaczyć, chyba od zawsze. Nie wiem, ile razy widziałem to miasto na filmach i mówiłem sobie, że pewnego dnia zobaczę to miasto. Nie zawiodłem się i spodobało mi się jeszcze bardziej. Tak, się zachwyciłem tą metropolią, że odwiedziłem ją trzy razy. Hong Kong to dżungla starych zaniedbanych i nowoczesnych o dziwnych kształtach wieżowców. Przez cały czas wyobrażałem sobie, że to miasto jest całkowicie zurbanizowane, jak się okazało to tylko w 30 procentach, a kolejne 70 to zielone wzgórza i plaże.
Ulice w Hong Kongu wydają się bardzo wąskie, może to dla tego, że wszystko wydaje się tutaj małe przy ogromnych wieżowcach.Kiedy patrzy się w górę, ciężko jest dostrzec niebo. Na chodnikach, pełno ludzi na ulicach, mnóstwo samochodów, dwupoziomowych tramwajów i przeciskających się przez wielki korek czerwono-czarnych taksówek. Mimom, że ma się wrażenie, ze są tam same budynki i nic więcej, można przysiąść w kilku bardzo przyjemnych parkach. W niektórych z nich, natknąć się można na pomniki znanych postaci ze świata filmów i kreskówek. Nie ma co mówić, Hong Kong jest drogim miastem. Na ulicach miasta mijałem sklepy Louis Vuitton, Prada, salony Porsche itp. Jeżeli chodzi o jedzenie to można znaleźć jedzenie tanio ale też takie, gdzie strasznie zaboli to twój portfel. Oczywiście ja zawsze znajdę coś tanio i zjem coś dobrego w towarzystwie miłych ludzi w mniejszych uliczkach. Jeżeli chodzi o noclegi, no cóż, jak chcesz nocować w hotelu to trochę popłyniesz ,chyba, że znajdziesz promocję na booking.com lub podobnej. Ja mieszkałem w hostelach, ceny jak w Europie, ale trzeba pamiętać, że ceny od piątku do niedzieli skaczą o 100%.
Dobra, teraz wam opowiem, jak wygląda niezurbanizowany Hong Kong. Jak wcześniej wspomniałem, to miasto, na prawdę posiada dużo zielonych terenów i innych miejsc gdzie możesz uciec od zgiełku ulicy, niestety, może nie od turystów. Ja postanowiłem odwiedzić te miejsca z ludzmi poznanymi w hostelu. Była to śmieszna drużyna, która składała się z dwóch chłopaków mnie, Carlosa z Brazyli i czterech dziewczyn ze stanów(Anny, Rachel, Deannam Judith). Robiliśmy wycieczki, każdego dnia, a wieczorami bawiliśmy się. Zaliczyliśmy grzbiet smoka, który nie był ciężki, ale widok na zatokę był przepiękny (byłby lepszy gdyby nie mgła). Zobaczyliśmy wielkiego Buddę, który jest jednym z symboli Hong Kongu, wioskę rybacką,która ucieka daleko, od zamożnego serca miasta. Mieliśmy dużo zabawy i pięknych widoków.
Hong Kong jednak ożywa nocą. Wszystkie budynki zaczynają świecić, neony również, czasami masz wrażenie, że w nocy, jest jaśniej niż za dnia.Światła budynków tworzą tęczę na rzece, widok jest niesamowity. Wraz z moją dziewczyną Niyą podziwialiśmy piękną panoramę miasta z Victoria Peak i wyspę Hong Kong. Najlepsze imprezy są na wyspie Hong Kong i tam radziłbym też wybrać hostel. Niestety ceny w klubach są dość wysokie ale nie odstrasza do ludzi ze skromniejszym budżetem, bo przy knajpach znajduje się 7eleven, gdzie ludzie kupują alkohol i cieszą się muzyką na ulicach, gdzie dociera muzyka z pobliskich klubów.
Hong Kong jest niesamowity, jak dla mnie chyba drugie najlepsze miasto po Barcelonie. Kierunek obowiązkowy dla każdego turysty. Jeżeli jesteś w Azji i wybierasz się do Chin to jest najlepsze miejsce, żeby wyrobić sobie wizę do Państwa Środka (WIERZ MI, JA WIEM!!!).